4 marca 2011

Ostatki

Kiedyś obiecałam Anji z bloga moje pasje że napiszę o faworkach. Chrust czy faworki jak je tam kto zwie, jak dla mnie najpyszniejsze ciastka na świecie, zagościły wczoraj na naszych stołach. Dlaczego choć są proste w przygotowaniu i smaczne raczej nie smaży się ich poza tłustym czwartkiem? O ile pączki przyjęło się jadać przez cały rok, to chrust tylko jeden dzień w roku. Odpowiedź jest zawsze taka sama: bo taka tradycja. Ale dlaczego? Żeby to zobrazować trzeba by najpierw opowiedzieć o tym jak dawniej wyglądał następujący po karnawale post. Nie od parady zwany Wielkim Postem, bo to naprawdę był post! Nasi przodkowie w tym okresie starali się wyrzekać zabaw i hulanek: balów, uczt itp. Ostro też zmieniała się kuchnia. A więc post nie ograniczał się tylko do niejedzenia mięsa w piątki. Przez cały okres postu rzadko jadano mięso, raczej zadowalano się rybami. W piątki oraz w Wielki Czwartek i Piątek jadano raz dziennie albo wcale. Nie spożywano przez cały okres postu: tłuszczy zwierzęcych, smalców, kiełbas, rosołów na mięsie, boczku; nie używano ani masła ani śmietany. No i oczywiście nie pieczono wtedy ciast, nie jadano słodyczy. (Ciekawa jestem kto by dziś aż tak pościł?). Tak więc, kiedy karnawał się kończył, przez ostatnie kilka dni urządzano huczne zabawy, bale, maskarady i kuligi. Jadano obficie i tłusto. Wielką popularnością cieszyły się smażone ciastka a więc właśnie chrust i pączki, bo jedne i drugie się smaży nie piecze i to obowiązkowo na smalcu. Do jednych i drugich daje się też masło i śmietanę, produkty których później przez sześć tygodni nie jadano. Gospodynie zużywały też w ten sposób zapas produktów, aby nie marnować żywności, bo nie wykorzystana podczas Ostatków śmietana czy smalec bez lodówki nie dotrwałaby do Wielkiej Niedzieli. Zarówno pączki czy chrust wpisały się idealnie poprzez swój skład w menu Tłustego Czwartku. W 1869 roku na Nowym Świecie w Warszawie Antoni Kazimierz Blikle założył cukiernię, która zyskała sławę właśnie dzięki pączkom. Wcześniej gospodynie raczej piekły je same w domach. Cukiernia Bliklego rozsławiła to ciastko w Europie ale i spowodowała ich produkcję na co dzień. Od tej pory przestał być pączek ciastkiem na Ostatki. Ale chrust nie, dalej pojawiał się tylko w Tłusty Czwartek. Zapewne dlatego, że mimo stu swoich zalet ma jedną wadę: nie nadaje się do transportu, jest zbyt kruchy, toteż cukiernicy go nie piekli, bo potencjalni nabywcy nie donieśliby go w całości do domu. I tak ekonomia spowodowała zachowanie się tradycyjnego, charakterystycznego tylko dla Ostatków wypieku. Ja tam jednak przymknę oko na tradycję i na pewno uraczę się chrustem kilka razy w roku.




2 komentarze:

  1. A wiesz,że w Tłusty czwartek robiłam faworki i zastanawiałam sie ,dlaczego nigdy nie zrobiłam ich w ciągu roku ,przecież tak je lubimy i robi sie szybko :)I stwierdziłam,że muszę je kiedyś zrobić tak bez okazji:))
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Marrgott - dziękuję za faworki :*
    Bo niby człowiek dużo czyta, dużo wie, a jednak pewne rzeczy umykają. Bardzo ciekawie piszesz i zawsze do Ciebie z ciekawością zaglądam.

    OdpowiedzUsuń