8 lipca 2011

Oj oj ale się zaniedbałam !!!

Tak tak nie było mnie tu ponad dwa miesiące, skandal!!! Wszystkiemu winna praca. Naprawdę rozumiem tych, co piszą, że nie starczyło czasu. Tak bywa. Właśnie nadrobiłam zaległości i pooglądałam sobie i poczytałam co u Was kochane słychać. Oj tyle pięknych letnich rzeczy znalazłam, palce lizać. Część z Was robi remonty, inni wyjechali na urlop. Boże, urlop .... a co to znaczy. Ja nie byłam na urlopie od nie wiem kiedy. Naprawdę. Czas letni i wiosenny i jesień na początku też to u mnie ogrom pracy bo to tak zwany sezon: na imprezy plenerowe, turystykę itp. Najpierw równo z wiosną zaczęły się Targi Wielkanocne, a u nas w Krakowie to impreza z wielką pompą nie wyłączając obecności oficjeli z prezydentem miasta na czele. Wolne miałam tylko w Wielką Niedzielę. A później te miliony turystów zjechało do Krakowa i czas zniknął. Czasem słyszę, nawet od najbliższych: "Ty to masz fajnie, podróżujesz albo śmigasz po teatrach i galeriach i jeszcze Ci za to płacą!" Tak rzeczywiście, tak mam he he he. Jak wróciłam z tygodniowego rajdu z młodzieżą po górach to też usłyszałam " Ale Ci fajnie. Urlop miałaś". No zajebiście: dwa zatrucia i jazda do szpitala w nocy; kilka stłuczeń, trzy mniejsze alergie, zgubiony portfel, itp; chodzenie spać o 1 lub 2 w nocy no bo przecież hołota nie zaśnie tylko będzie jakieś cuda urządzać; dzienniczek kolonii na 138 stron pisany na bieżąco a pobudka o 7.00 bo już się kręcą i coś chcą: "Psze Pani a u nas ni ma ciepłej wody, Proszę pani a kiedy śniadanie, prose pani a mogę iść do sklepu (to i tak cud że zapytał! bo inny poszedł bez pytania, a co wolno mu a człowiek już policję chciał wzywać bo się dziecko zgubiło), a proszę pani, bo ona mi ..." I tak cały czas. No ale mi fajnie rzecz jasna według co poniektórych to przecież taaaka praca to jakby urlop, ... jakby
Oczywiście uwielbiam w ten sposób pracować, ale co innego frajda z wykonywanej pracy, a co innego wypoczynek. Każdy organizator imprezy, pilot, rezydent czy przewodnik nie jest na wycieczce czy na imprezie tylko jest w pracy. To klient się ma bawić i być zadowolony a nie opiekun.  Koleżanka jak wraca z wojaży to od progu komunikuje domownikom: A teraz grobowa cisza przez dwa dni !!! Po powrocie w domu gdzie było cicho bo był tylko mój pies, myjąc zęby w łazience miałam wrażenie że nadal słyszę "proszę pani ..."
Teraz mam za to chwilę przerwy. I nadrabiam blogowe zaległości. Dużo zrobiłam ręcznych ozdóbek na Targi, ale nie mam fotek, poza dwoma ptaszkami: gąską i kurką które zostały. No to wrzucę może, pozostałości pracy twórczej.




Z gliny a po wysuszeniu pokryte białą emalią.
A tu nasz kram na Targach. Nasz bo do działań mam wspólniczki, i to ich wyroby głównie. Biżuteria cała ich, ręcznie robione korale z gliny.






Sporą część tej wspólnotowej działaności zajmują warsztaty edukacyjne, a te artystyczne cieszą się dużą populranością wśród dzieciaków. A oto skromny gliniany dorobek podopiecznych.







No to chyba narazie wystarczy. Wir pracy mnie ciągle mocno wchłania, ale aż tak już nie zaniedbam blogowego świata, bo co ja bym bez was poczęła ?


2 komentarze:

  1. Wspaniale wyglądał wasz kramik. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję za odwiedziny i zapraszam na Rynek do Krakowa,z końcem sierpnia chyba będziemy tam znowu

    OdpowiedzUsuń