7 grudnia 2010

Mikołajki

O tym zwyczaju chyba nie trzeba nikomu opowiadać. Każdy zna staruszka z siwą brodą, który rozdaje prezenty. Sam święty też jest dosyć popularny, choć najwiekszy jego kult istnieje na wschodzie, jako że jest po dziś dzień patriarchą kościoła prawosławnego. Pomiędzy tymi postaciami istnieje przepaść wielka jak Kanion Colka, bo jeden święty żył naprawdę i faktycznie pomagał biednym ale z dawaniem prezentów nie ma nic wspólnego; drugi ten w czerwonym płaszczu, został stworzony na potrzeby reklamy dla koncernu napojów gazowanych. Skąd więc sam zwyczaj obdarowywania w dzień 6 grudnia innych? Zaczęło się dopiero w XVI wieku. Przeciwnicy reformacji zaczęli obchodzić imieniny poszczególnych świętych, przenosząc je nie raz poza mury kościoła. Mikołaj miał opiekować się kilkoma zawodami między innymi jest patronem kupców i handlowców. Aby móc handlować miasto musiało posiadać odpowiednie prawa i przywileje, a za możliwość sprzedaży swoich wyrobów kupcy musieli uiszczać opłaty. W dzień imienin patrona handlowców w miastach i wsiach rozpoczynały się Targi Bożonarodzeniowe na które pozwoleń w ramach święta kupców -  nie wymagano. Szósty grudnia był też dniem zwolnionym od opłat za sprzedawanie. Przypomniano sobie też wtedy legendę jak to święty za swego życia rozdawał dzieciom cukierki. A że na targach łakoci i towarów dziecięcych było całe mnóstwo; by dzieciaki nie zamęczały rodziców podczas robienia zakupów swoimi wymaganiami, w pierwszy dzień targów dostawały w prezencie słodycze lub zabawaki. Zwyczaj szybko się zaadoptował, rozrósł  i na szczeście przetrwał do naszych czasów.






2 komentarze: