30 grudnia 2010

Puste miejsce

To chyba jeden z najbardziej obrazowych przykładów sztucznej tradycji. Każdy, a przynajmniej większość dostawia do wigilijnego stołu dodatkowe krzesło i kładzie na stole jeszcze jedno nakrycie. Różne krążą też informacje, po co. Bo niby nie może być równej liczby gości przy stole, aby szczęście sprzyjało, bo taki zwyczaj itp.; a najczęściej mówi się, że to miejsce dla zbłąkanego gościa. Jakieś dwa lata temu przeczytałam ciekawy artykuł. Autor postanowił sprawdzić jak w praktyce ma się przyjmowanie owych zbłąkanych gości. Można sobie wyobrazić, co słyszał chodząc od drzwi do drzwi i próbując wprosić się na wieczerzę. Szczuto go psami, straszono policją, wyganiano. Aż zaszedł do domu, gdzie rozbawione towarzystwo wpuściłoby każdego. W trakcie suto zakrapianego poczęstunku okazało się wprawdzie, że zebrani nie na pana redaktora czekali, tylko na wujka Mariana, ale domownikom było już wszystko jedno z kim piją. Dziennikarz opisał swoje przeżycia, pewnie ku refleksji. No cóż. Puste czy dodatkowe miejsce przy stole nie miało być wcale przeznaczone dla zbłąkanych wędrowców. Po wtóre tradycja ta nie jest wcale bardzo starym zwyczajem, bo liczy sobie raptem nieco ponad 150 lat. No i po trzecie - trzeba by ogromnego samo zaparcia, aby chcieć towarzystwa jakiegoś zabłąkanego człeka podczas świąt. Po co więc symbolika pustego miejsca? Skąd więc wziął się ów zwyczaj? Z czasów zaborów, a dokładnie z XIX wieku. Po upadku Powstania Styczniowego ogromna fala represji wysłała na Sybir całe tysiące Polaków. Jak w Biblii tak i w carskiej Rosji z okazji świąt był zwyczaj uwalniania niektórych więźniów. Zdarzało się więc, że jeden na stu sybiraków powrócił do rodziny. Wieść o takim procederze szybko się rozrosła, bo niosła ze sobą nadzieję. Oczekiwano w domach na cud i zjawienie się skazańca. Szykowano dla niego krzesło, dodatkowe nakrycie, stawiano jego portret na miejscu gdzie zwykle siadał. Do dziś został tylko zwyczaj dodatkowego talerza i sztućców jako pamiątka po smutnych czasach i chyba tak należy tą tradycję traktować.


Jacek Malczewski "Wigilia na Syberii"

21 grudnia 2010

Prosty placek

Takich przepisów jest całe mnóstwo, podaje więc swój sposób na szybki, niedrogi i prosty placek. Kruchy z owocami. Tym razem padło na truskawki, bo akurat się mi dostały i nie było co z nimi zrobić.

Składniki:
2 szklanki mąki
2 szklanki cukru
250 g margaryny
5 jajek
2 szklanki truskawek
2 opakowania glaretki w proszku
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Przygotowanie: Do dwóch szklanek mąki dajemy szklankę cukru, proszek, margarynę, jedno całe jajko i cztery żóltka. Mieszamy, zagniatamy, chowamy na godzinę do lodówki. Z pozostałych czterech białek i szkalnki cukru ubijamy pianę. Można dodać sok z truskawek. Do ubitej piany wsypujemy galaretki i porządnie mieszamy. Wyjmujemy ciasto z lodówki i wałkujemy na dosyć cienki placek. Na ciasto kładziemy truskawki i zalewamy pianą z białek. Pieczemy około 45 minut w temperaturze 180 stopni.




8 grudnia 2010

Prezencik

Dla siostry. Miał być Klimt, ale nie było ani papierów ani serwetek, więc jest Mucha.







7 grudnia 2010

Mikołajki

O tym zwyczaju chyba nie trzeba nikomu opowiadać. Każdy zna staruszka z siwą brodą, który rozdaje prezenty. Sam święty też jest dosyć popularny, choć najwiekszy jego kult istnieje na wschodzie, jako że jest po dziś dzień patriarchą kościoła prawosławnego. Pomiędzy tymi postaciami istnieje przepaść wielka jak Kanion Colka, bo jeden święty żył naprawdę i faktycznie pomagał biednym ale z dawaniem prezentów nie ma nic wspólnego; drugi ten w czerwonym płaszczu, został stworzony na potrzeby reklamy dla koncernu napojów gazowanych. Skąd więc sam zwyczaj obdarowywania w dzień 6 grudnia innych? Zaczęło się dopiero w XVI wieku. Przeciwnicy reformacji zaczęli obchodzić imieniny poszczególnych świętych, przenosząc je nie raz poza mury kościoła. Mikołaj miał opiekować się kilkoma zawodami między innymi jest patronem kupców i handlowców. Aby móc handlować miasto musiało posiadać odpowiednie prawa i przywileje, a za możliwość sprzedaży swoich wyrobów kupcy musieli uiszczać opłaty. W dzień imienin patrona handlowców w miastach i wsiach rozpoczynały się Targi Bożonarodzeniowe na które pozwoleń w ramach święta kupców -  nie wymagano. Szósty grudnia był też dniem zwolnionym od opłat za sprzedawanie. Przypomniano sobie też wtedy legendę jak to święty za swego życia rozdawał dzieciom cukierki. A że na targach łakoci i towarów dziecięcych było całe mnóstwo; by dzieciaki nie zamęczały rodziców podczas robienia zakupów swoimi wymaganiami, w pierwszy dzień targów dostawały w prezencie słodycze lub zabawaki. Zwyczaj szybko się zaadoptował, rozrósł  i na szczeście przetrwał do naszych czasów.






1 grudnia 2010

Do kompletu

Szmaciane serce do kompletu do szmacianego aniołka ....